“Ruszyła maszyna po szynach ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem...” pisał w I połowie XX wieku Julian Tuwim. I tak mniej więcej wygląda sytuacja rozpędzającego się rynku budowy sieci światłowodowych w ramach konkursów KPO/FERC. W finale cytowanego wiersza lokomotywa dość mocno się rozpędza, co zapewne czeka też pogrążony dotychczas w marazmie rynek budowy sieci na terenach tzw. białych plam.
Gdy w końcu kurz po konkursach opadł oczom naszym ukazał się las… Ale nie “krzyży” z Koterskiego tylko plam. Na tych kolorowych mieszkają szczęśliwcy, którzy w ciągu najbliższych 2 lat mogą liczyć na światłowód w domu, z kolei obywatele rezydujący na tych białych czekają na działanie CPPC, które obiecuje kolejny konkurs w II kwartale 2024.
Interaktywna mapa obszarów, na których zostali wyłonieni operatorzy planujący zrealizować inwestycje światłowodowe w ramach likwidacji „białych plam” w dostępie do szerokopasmowego internetu. Dla obszarów oznaczonych na biało (aż 40 proc. punktów adresowych) nie znaleziono ISP chętnych do budowy sieci – nawet z dofinansowaniem.
Wyzwania
Już dzisiaj wiadomo, że skokowy sposób animowania rynku (stosowany dotychczas przez instytucje rządowe) oraz wąskie ramy czasowe na realizację inwestycji spowodują znaczący wzrost zapotrzebowania na usługi projektowe i budowlane. Doskonale opisała to niedawno na TELKO.in Justyna Kowalczyk – po okresie zauważalnego zastoju w branży już za chwilę doświadczymy problemów z dostępnością projektantów, a kilka miesięcy później – ekip budowlanych (a to przecież dopiero 60 proc. punktów adresowych w kraju).
Obserwując aktualny popyt na usługi projektowe i biorąc pod uwagę planowane ogłoszenie kolejnych konkursów na początku II kwartału 2024 już dzisiaj można stwierdzić, że operatorów realizujących inwestycje KPO/FERC czekają liczne wyzwania.
Wyzwanie pierwsze: projektanci
W czasie zastoju poprzednich latach wielu specjalistów z branży projektowej zostało programistami, piekarzami lub podjęło się innej, lepiej opłacalnej formy zarobkowania. Dzisiaj sytuacja się zmieniła – w inProjects od kilku tygodni nasz zespół projektowy przeżywa oblężenie – zatrudniamy, ofertujemy i podpisujemy umowy. Nas i inne biura czeka masa starej, dobrej (ale żmudnej) pracy projektowej w warunkach trudnego rynku kadrowego. Po prostu specjalistów jest mniej, a tych dobrych – bardzo mało.
Oprócz zmniejszonej podaży specjalistów okazało się również, że koszty pracy (przez nieustający od lat wzrost płac) zaczęły zauważalnie ciążyć w budżetach projektowych. Patrząc z szerszej perspektywy, to dobra informacja, bo zmusza menedżerów i właścicieli firm do racjonalnego gospodarowania czasem inżynierów.
Istotnym wyzwaniem, przed którym stanęli beneficjenci KPO/RERC jest również czas. Proces wytwarzania projektu budowy sieci telekomunikacyjnej (szczególnie w Polsce) jest czasochłonny, a przy ograniczonych zasobach kadrowych i budżetowych trudno wymagać od zespołów projektowych badania wielu wariantów przebiegów sieci (szczególnie, jeżeli sprowadza się to do manualnego planowania tras). Terminy związane z KPO są nieubłagane – projektować trzeba szybko, a budować jeszcze szybciej.
Rozwiązanie: rozsądna automatyzacja
Skoro koszt godziny pracy specjalisty stanowi dzisiaj kluczowy ciężar budżetu projektowania sieci, a koszt computingu spada, to ta prosta korelacja zdecydowanie zniechęca do ręcznego „rysowania” sieci tam gdzie zwyczajnie nie ma takiej potrzeby.
Proces projektowania sieci telekomunikacyjnej w Polsce jest taki, że długo jeszcze nie da się automatyzować wielu zagadnień projektowych. Ale już dzisiaj istnieją rozwiązania, które pozwalają budować bardzo dobre koncepcje HLD (tzw. High Level Design), które nie będą gorsze od kresek koncepcyjnych doświadczonego projektanta, zwłaszcza że automatyka w tym zakresie pozwala na szybkie wariantowanie, sprawdzanie opłacalności wykorzystania tej czy innej podbudowy tudzież sieci istniejącej.
I tutaj zarówno duzi jak i (co jest nowością) mali inwestorzy i wykonawcy zauważyli, że jeżeli już projektant ma rysować kreskę, to najlepiej jak zrobi to po analizie wstępnych koncepcji HLD i kosztorysów. Najlepiej zaś, żeby te HLD i tysiące kresek zrobił algorytm i komputer pod nadzorem specjalisty. Dojrzałość rozwiązań IT w tym zakresie pokazała, że wynik będzie lepszy jakościowo, a dodatkowo kosztować będzie mniej niż narysowanie tychże kresek „skończoną liczbą asystentów projektanta”.
Istotne jest to, że dobry system automatycznego trasowania można stosować nie tylko na potrzeby generowania HLD dla całych obszarów inwestycyjnych ale również (a może przede wszystkim) na potrzeby mniejszych zgrupowań punktów adresowych, które – dzięki wspomnianej wcześniej elastyczności sposobu rozliczeń z CPPC – można sprawnie budować niezależnie od innych fragmentów sieci.
Wyzwanie 2: opłacalność budowy sieci
Z branżowego doświadczenia wynika, że na etapie składania dokumentacji konkursowej KPO/FERC funkcjonowały różnorodne strategie analizy biznesowej. Od podejścia „na oko” tudzież tzw. „gruby palec” po bardzo szczegółowe i wnikliwe badanie potencjału danego obszaru. Bez względu na metodę ograniczenia czasowe konkursów nie pozwalały na dokładne rozpoznanie możliwości wykorzystania istniejących przebiegów sieci, a już szczególnie potencjału sprzedaży dla danego obszaru.
Wspomniana wcześniej ryczałtowa metoda rozliczania projektów w CPPC uwalnia operatorów od zadeklarowanych w dokumentacji konkursowej przebiegów sieci i jej długości. Nie ogranicza również możliwości wykorzystania sieci budowanej do „konkursowego” punktu adresowego na rzecz innego, o którym CPPC „zapomniało”. Innymi słowy, koncepcja konkursowa pozostaje wyłącznie zgrubnym założeniem tego, jak operatora zamierza pokryć zasięgiem zadeklarowane punkty i na etapie realizacji można ją zmienić w sposób praktycznie nieograniczony.
Podpisanie umowy na dofinansowanie to idealny moment na rewizję wcześniejszych planów i koncepcji. Kluczowe w tym zakresie jest znalezienie złotego środka pomiędzy objęciem zasięgiem punktów zadeklarowanych „na konkurs”, a takim przebiegiem sieci, który niewielkim nakładem inwestycyjnym pozwolą dodać nowe, białe punkty adresowe. Ręczna realizacja takich analiz i koncepcji jest pracochłonna, a przede wszystkim zajmuje cenny czas.
Rozwiązanie: SIDUSIS, czyli kopalnia złota
Całkiem niedawno Urząd Komunikacji Elektronicznej zamknął swoją Wyszukiwarkę białych plam, bo już jakiś czas temu pojawiło się nowe narzędzie SIDUSIS – System Informacyjny o Dostępie do Usług Stacjonarnego Internetu Szerokopasmowego (internet.gov.pl). Z jednej strony system przeklinany przez operatorów za dodatkowe obowiązki, z drugiej – dający realną wartość, bo w końcu powstała prawdziwie dynamiczna baza białych punktów adresowych (tutaj można znaleźć jej statystyki).
Jest prawie dobrze. Prawie, bo internet.gov.pl, to narzędzie, którego celem jest raportowanie białych plam przez operatorów i użytkowników w kierunku do instytucji rządowych. Gorzej z możliwością pobrania i analizy tych danych. Mimo, że są to dane dostępne publicznie przez interfejs web nie istnieje łatwa metoda hurtowego pobrania (np. dla danej gminy).
To paradoks znany od lat. Z jednej strony instytucje rządowe oczekują od operatorów korzystania z istniejącej infrastruktury, z drugiej strony w żaden sposób nie ułatwiają uzyskania dostępu do danych o niej, pomimo że są one zgromadzone np. w systemie Punktu Informacyjnego ds. Telekomunikacji (PIT). Podobnie jest z SIDUSIS. Baza adresów, których cechy pozwalają przy okazji realizacji inwestycji KPO/FERC objąć zasięgiem również dodatkowe punkty, nie jest łatwo dostępna dla zainteresowanych podmiotów. Oczywiście wojna wisi w powietrzu i ze względów bezpieczeństwa nie wszystko można udostępnić, ale istnieje taka (uproszczona) postać danych o sieciach istniejących i o punktach adresowych (PA), która wystarczyłaby operatorom do swobodnej pracy. Zwłaszcza, że część danych i tak jest udostępniana na geoportal.gov.pl w ramach bazy BDOT10k.
W inProjects podjęliśmy się pracy polegającej na połączeniu danych PRG/NOBC/SIDUSIS, usunięciu duplikatów i stworzeniu unikalnego zbioru pozwalającego w szybki sposób sprawdzić jakie punkty adresowe na zadanym obszarze kwalifikują się jako białe plamy. Automatyczne tworzenie koncepcji przebiegu sieci w połączeniu z bazą konkursowych PA i dodatkowo bazą SIDUSIS pozwala szukać takiego przebiegu sieci, który wzdłuż trasy koniecznej do zbudowania pozwoli w zadanym buforze szukać dodatkowych, potencjalnych klientów. Decyzję o tym w jakim stopniu odejść od “konkursowo” planowanego przebiegu można podjąć na podstawie koncepcji i wariantów przebiegu sieci wygenerowanych przez algorytm, a nie przeciążonego pracą projektanta.
Warto dodać, że zmiana modelu rozliczeń i realizacji projektów daje operatorom niedostępną wcześniej elastyczność. Mogą projektować i budować w kilku miejscach jednocześnie, co pozwala zaczynać inwestycje od tzw. low-hanging fruit – czyli obszarów, gdzie najszybciej (i najtaniej) uda się wypełnić zobowiązania dostępowe. Identyfikacja takich miejsc pozwala budować dobry cashflow projektu (szybkie transfery finansowe od CPPC). W identyfikacji takich miejsc może pomóc analiza mniejszych, niezależnych podobszarów sieci.
Podsumowanie
Opisane w artykule wyzwania to tylko pierwsze wagony wspomnianej wcześniej lokomotywy. Żaden software (póki co) nie położy mikrokanalizacji, nie podwiesi ani nie wdmucha kabla. To w czym może pomóc specjalistyczne oprogramowanie, to optymalizacja kosztów i oszczędność czasu. Warto, korzystając z unikalnej okazji jaką stworzyła ostatnia już w takiej skali runda dofinansowań, otworzyć się na nowe rozwiązania i co nieco policzyć przed wbiciem przysłowiowej łopaty.